Dzień 37

Polowanie na Szpikolisa

by Vanir

Dziś udało mi się dokonać czegoś niezwykłego! Przywołałem prawdziwego chowańca - małego fae, chochlika, który dzięki swoim rozmiarom i wrodzonej zdolności stawania się niewidzialnym pomoże mi szpiegować rywali, siać plotki i położyć fundamenty pod moje wspaniałe życie. Nazwałem go Loki. Ten dzień zapowiadał się naprawdę dobrze…
Podczas naszego tradycyjnego już spotkania w karczmie, moi nowi towarzysze, z Anvarą na czele, postanowili wreszcie się do czegoś przydać i znaleźć zlecenie, które zapewniłoby nam w końcu jakiś zarobek - miałem już dość żebrania u mojej wielkiej łowczyni za każdym razem, gdy chciałem napić się dobrego wina albo wziąć porządną kąpiel. Ostatecznie dwa ogłoszenia przykuły naszą uwagę - oba całkiem intratne, choć jedno z nich interesowało mnie z osobistych powodów. Pierwsze, opiewające na niezłą sumę, dotyczyło polowania w pobliskim lesie na Szpikolisa - zbuntowanego giganta, który napadał na miejscowych zbieraczy i myśliwych, pozbawiając ich nie tylko dobytku, ale i życia. Zleceniodawcą był sam Bajok - samozwańczy król gigantów i członek Loży Lordów, organizacji sprawującej władzę w Gocie. Drugie zlecenie polegało na udaniu się nad jezioro, które niedawno pojawiło się w lesie, i odzyskaniu notatek zaginionej ekspedycji Niebieskich Magów – kolejnej wpływowej frakcji działającej w obrębie murów miasta. To właśnie to zadanie wzbudziło moją czujność – kierunek wskazany w ogłoszeniu prowadził do jeziora, przez które wraz z Anvarą trafiliśmy do tego przeklętego świata. Jeśli ktoś tam węszył, wolałem trzymać rękę na pulsie, by pewnego dnia nie obudzić się z nożem w brzuchu albo, co gorsza, na stole operacyjnym jakiegoś szalonego czarodzieja.
Od samych Niebieskich Magów dowiedzieliśmy się, że z zaatakowanej ekspedycji powrócił tylko jeden nieszczęśnik. Był wciąż nieprzytomny i majaczył, ale z jego bełkotu nie dało się wydobyć niczego konkretnego. Jego ciało pokrywały rany, wyglądające, jakby ktoś pociął go z nienaturalną wręcz precyzją. Nawet moja nowo zdobyta moc telepatii nie pozwoliła wydobyć z niego niczego użytecznego - choć udało mi się zasiać ziarno niepokoju wśród podejrzliwych magów.
Następnego ranka zgromadziliśmy zapasy i wyruszyliśmy na wschód, w kierunku znanego mi już lasu. Ostatnia znana lokalizacja Szpikolisa znajdowała się akurat po drodze do jeziora - co uznałem za wyjątkowo pomyślny zbieg okoliczności. Czułem, że szczęście naprawdę się do mnie uśmiecha!
Na morderczego olbrzyma trafiliśmy po południu. Jego pułapki zamaskowane liśćmi nie zdały egzaminu - Anvara wykryła je bez trudu. Nawet ona bywa czasem użyteczna! No, chyba że w grę wchodzi dyplomacja - wtedy lepiej trzymać ją na dystans. Sama bestia nie stanowiła większego wyzwania dla mojej nowej potęgi. Nie minęła nawet minuta, a Szpikolis leżał martwy w rosnącej kałuży własnej krwi.
Zabraliśmy łeb paskudnego giganta i po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej. W końcu moim oczom ukazało się znajome jezioro, choć tym razem wydawało się znacznie większe. Przeszukaliśmy okolicę i, poza odrobiną złota oraz ciałem jednego z agentów Niebieskich Magów, udało nam się wyłowić notatki z dna tajemniczego jeziora. Od razu zabrałem się za ich rozszyfrowywanie - wiedza w nich zawarta może być bezcenna, jeśli kiedykolwiek zechcę znaleźć wyjście z tego przeklętego miejsca.
Cholera, to był naprawdę dobry dzień…

Continue reading...

  1. Złe Gorszego Początki
    Dzień 0
  2. Iskierka w Ciemności
    Dzień 13
  3. Nieoczekiwani Sprzymierzeńcy
    Dzień 30
  4. Polowanie na Szpikolisa
    Dzień 37
  5. Mordercze Intencje
    Dzień 39
  6. Mordercze Intencje
    Dzień 39
  7. Zniknięcie Henrego Jonesa
    Dzień 52
  8. Dzień Niepamięci
    Dzień 53
  9. Rytuał
    Dzień 66
  10. Przemyślenia o Naturze Istnienia
    Dzień 67
  11. W Potrzasku
    Dzień 68
  12. Zasłużony Odpoczynek
    Dzień 75