Wyruszyliśmy z Heliconi w czasie deszczu. Większość drużyny jechała na wozie naszej nowej towarzyski Teal, a Ragnar powoził. Ja pojechałem na nowo kupionym koniu obok (bardzo dobrze, bo ten Goliath prawie skręcił w złą stronę).
Na noc zatrzymaliśmy się na małej polance. Asgell rzucił zaklęcie ochronne na czas noclegu - wypiłem jakieś wino przez które przez jakiś czas wyglądałem jak Luna
Archfey u którego Vaelora i przez nią ja mamy dług. Ja i drużyna mamy pełnić funkcję mediatorów na spotkaniu 3 archfey