Sesja 12 - Jaskinie pod Samotnym Strażnikiem
General Summary
Popołudnie dnia w którym drużyna dotarła do Samotnego Strażnika spędzili na zbieraniu zapasów na wyprawę w podziemia. W tej kwestii inicjatywę przejął Asvard upewniając się, że każdy z towarzyszy wyposażony jest przede wszystkim w trzy liny, zaś nie zaprzątał sobie głowy drobnostkami w stylu pochodni bądź kilofów. Po tym, gdy na ekwipunek wymienili ostatnie kosztowności znalezione przez Farciarza w sejfie hrabiego Thornwooda towarzysze siedli z krasnoludami do hucznej i mocno zakrapianej kolacji świętując kolejne zwycięstwo w obronie Imperium Krasnoludzkiego. Kuzo podczas rozmowy z Kaelenem kątem oka spoglądał na Elarię, która wydawała się trzymać uprzejmy dystans od nienachalnie zalecającego się do niej Gerwazego. W tym czasie Asvard na jeden wieczór wrócił do starych zwyczajów i wlał w siebie morze alkoholu, zaś Abdul tknięty przeczuciem (a być może zainspirowany próbami odnalezienia go przez swoją dawną gildię) spędził wieczór w samotności i ciszy odświeżając lekcje wyryte w formie tatuaży na jego plecach.
Rankiem tuż po pobudce towarzyszy odwiedził Thrain w towarzystwie dwóch krasnoludzkich szamanów i gdy bohaterowie zebrali swój sprzęt zaprowadzili ich ciemnym, wąskim korytarzem do ogromnego, sześciokątnego wgłębienia w skale wewnątrz którego skrywała się kamienna płyta gęsto pokryta krasnoludzkimi runami stanowiącymi formę ostrzeżenia oraz zapieczętowania tego, co znajdowało się po drugiej stronie. Thrain skinął głową na towarzyszących mu szamanów, którzy rozpoczęli rytuał otwarcia przejścia, będący w istocie trwającą godzinę modlitwą-prośbą kierowaną do masywu górskiego by to sama skała otworzyła przejście. Gdy prośby zostały wysłuchane towarzysze przecisnęli się przez świeżo powstałą szczelinę i zeszli po schodach kilkaset metrów w dół czując w powietrzu chłód, wilgoć i tajemnice. Na dole czekał na nich widok zawalonego wejścia w kształcie krasnoludzkiej głowy do którego prowadził most nad płytkim strumieniem - towarzysze po chwili siłowania się ze skałą postanowili zejść do wody i eksplorować naturalne jaskinie odbiegające od części lochu wydrążonej przez krasnoludy. Wkrótce natrafili na krąg teleportacyjny składający się z pokrytych runami menhirów, który Kuzo pobieżnie obejrzał i stwierdził, że stanowi on bramę wyjściową a następnie skierowali się do wąskiej szczeliny w skale gdzie za krętym korytarzem znaleźli zgniłe, pokryte czarnym nalotem zwłoki krasnoluda należącego do jednej z wcześniejszych ekspedycji. Asvard wrzucił zwłoki do swojej torby przenośnej, zaś Abdul sprawdził dalszą część korytarza i idąc za smrodem zgnilizny trafił na jamę, której większą część zajmowała mętna sadzawka. Mnich zanurzył stopę w wodzie, z której natychmiast wynurzył się dwugłowy beholder który zaczął razić drużynę różnokolorowymi promieniami emitowanymi przez macki na jego ciele - nie zrobiło to jednak wrażenia na towarzyszach, którzy szybko uporali się z wynaturzeniem i już wkrótce przeszukali dokładnie jaskinię znajdując w wodzie trzy krasnoludzkie nieśmiertelniki.
Abdul ponownie wyszedł na przód i trafił na półkę skalną prowadzącą do dalszej części jaskini wzdłuż kamiennej ściany, zaś z jej drugiej strony znajdowała się głęboka rozpadlina, która zdawała się zachęcać do skoku w dół. Mnich odpędził głupie myśli i wrócił do drużyny by wraz z nimi cofnąć się do kręgu teleportacyjnego - tu Kuzo postanowił zostać na dłużej i spróbować go uruchomić, zaś reszta bohaterów wybrała się niezbadany dotąd korytarz i trafiła na monumentalne drzwi wejściowe, których zdobienia jednoznacznie wskazywały na wejście do krypty. Gdy Farciarz zabrał się do otwierania zamka Kuzo zorientował się, że nie jest sam - natychmiast przerwał obserwacje, polimorfował się w nietopetrza i odleciał w kierunku w którym zniknęli bohaterowie mijając chuule patrolujące jaskinię i dołączając do swoich towarzyszy w momencie gdy Farciarz otwierał już drzwi. Za nimi jawiły się schody prowadzące spiralnie w dół, tu ponownie Abdul przejął inicjatywę i niemal natknął się na zapadający się stopień. Ciesząc się, że udało mu się uniknąć pułapki postawił stopę schodek niżej i już wkrótce musiał uciekać wgłąb zejścia przed kamienną kulą, która spadła z sufitu i zaczęła go gonić. Mnich dobiegł w ten sposób do kolejnych stalowych drzwi w które kula miała go wprasować, jednak ten przytomnie wyczekał na odpowiedni moment i korzystając z kroku przez cień znalazł się bezpiecznie na schodach patrząc jak kamienna sfera wyrywa ciężkie drzwi z zawiasów i osiada w otworze wyrytym w podłodze za nimi. Reszta drużyny zbiegła na dół i zaczęła badać korytarz, Farciarz zabrał się do rozbrajania kolejnej pułapki w następnych drzwiach (czym dwukrotnie zaserwował drużynie porażenie błyskawicą), jednak hałas wywołany przez aktywowaną pułapkę zwabił chuule oraz przewodzącego im behira. Kuzo przytomnie ukrył towarzyszy pod chatką Leomunda, dzięki czemu kupili sobie trochę czasu na przygotowanie kolejnych ruchów - stanowiły one jak zwykle serię ognistych kul wspieranych szaleńczym gradem ciosów. Po pokonaniu przeciwników Farciarz ponownie zabrał się do otwierania wejścia do krypty, co tym razem nie sprawiło mu trudności i już chwilę później drużynę owionął ciężki oddech starego powietrza z dużej krasnoludzkiej krypty, w której spoczywały szczątki zasłużonych członków dawnej straży tego miejsca.
Spoczynek ten miał jednak wkrótce zostać przerwany, bowiem w momencie gdy towarzysze weszli wgłąb krypty i wzięli się za plądrowanie zawartości sarkofagów z niektórych nagrobków wyłoniły się ożywione zwłoki strażników, którym zapewne śmierć nie przeszkodziła skutecznie strzec tego miejsca. Bój jaki drużyna stoczyła z nieumarłymi krasnoludami stanowił najpoważniejsze wyzwanie jakie do tej pory napotkali, bowiem przeciwnicy mimo wielu lat spoczynku nie stracili zmysłu taktycznego i za pomocą sprawnego manewrowania dopadli i zabili Farciarza oraz Kuzo. Radymir zaś był o krok od podzielenia losu towarzyszy, jednak szybka reakcja Abdula w formie wlania paladynowi do ust eliksiru leczenia ran uchroniła go przed śmiercią. Asvard w tym czasie rozpętał piekło i mimo gradu ciosów które sam otrzymał zdołał powalić osmalone wcześniej ognistymi kulami barda zwłoki i uratować drużynę przed podzieleniem losu wcześniejszych ekspedycji. Tylko dzięki wykorzystaniu wszystkich umiejętności i trików nabytych w ciągu miesięcy wspólnej tułaczki udało się drużynie pokonać przeciwników. Gdy ostatni z krasnoludów padł Radymir wziął się za wskrzeszanie poległych i już wkrótce Farciarz i Kuzo otworzyli oczy i ciężko dysząc rozglądali się po pomieszczeniu. Niziołkowi nie zajęło długo przypomnienie sobie co go tak naprawdę motywuje i wiedziony intuicją wziął się za przeszukiwanie sarkofagów by już po chwili wrócić do drużyny z garścią krasnoludzkiej biżuterii oraz krótkim łukiem z adamantytowymi okuciami który wedle zapisków w grobowcu nazywać się miał Zwiastunem Ciszy. Uznając, że na tym należy zakończyć dzień by nie ryzykować kolejnej walki bohaterowie zamknęli się w krypcie od środka i przy niewielkim ogniu udali się na spoczynek.
Dalsza eksploracja lochu kolejnego dnia zawiodła towarzyszy do pozostałości po ogromnym warsztacie-kuźni skąd drużyna zrabowała kilka nieprzetopionych sztabek adamantytu oraz rękawice mistrza rzemiosła, a także do wielkiej hali przeładunkowej, której centralny element stanowiła okrągła winda towarowa zawieszona na czterech ciężkich łańcuchach. Kuzo odnalazł panel sterujący windy i bez problemu ją uruchomił, dzięki czemu już chwilę później drużyna powoli zjeżdżała w dół. Winda jednak do jakiś czas zahaczała o wystające elementy stanowiące ścianę jej szybu - najwidoczniej w ciągu ponad tysiąca lat odkąd mechanizm był ostatnio używany doszło do przemieszczenia skały, co w końcu spowodowało silne przechylenie windy, szarpnięcie i zerwanie łańcucha a w konsekwencji zapadnięcie się sufitu i zawalenie całego szybu. Tym razem towarzysze również uniknęli śmierci - Abdul bez większego problemu zbiegł po ścianie szybu, Kuzo złapał Farciarza i rzucił czar lotu, Radymir wykorzystał krok przez mgłę zaś Asvard po prostu wpadł w szał dzięki czemu niemal nie poczuł samego upadku. Już po chwili drużyna otrzepując się z kurzu podziwiała widok, który niewielu widziało na własne oczy - były to ruiny krasnoludzkiego miasta niegdyś liczącego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców osadzone w ogromnej grocie z sufitem podtrzymywanym skalnymi filarami. Oprócz kurzu i pyłu wszystkie ulice i budynki pokryte tu były skamieniałymi, obumarłymi formacjami do złudzenia przypominającymi grzybnię. Co stało się w tym mieście? Czym jest i skąd wziął się ten grzyb? Jak w tak wielkim mieście znaleźć pojedynczą księgę oraz klucz o który prosił dowódca Thrain?


