Sesja 08 - Zosimos
General Summary
Pierwsza noc na pokładzie Ostatniej Pieśni przebiegła nerwowo - kapitan Asvard starał się jak najprędzej oddalić od brzegów Sorridii w celu uniknięcia pościgu goniącego za nimi jeszcze z samej Warowni Valanora. Rankiem, gdy okazało się że drużyna jest w miarę bezpieczna na pełnym morzu, przeprowadzili inwentaryzację wyposażenia statku. Okazało się, że przede wszystkim brakuje im zapasów jedzenia i wody - o ile to pierwsze byli w stanie sobie zapewnić łowiąc ryby (w czym dość dobrze sprawdzał się nowy członek drużyny Gerwazy) o tyle woda pitna stanowiła problem, który towarzysze postanowili rozwiązać poprzez ryzykowne cumowanie w Perłowym Siole, jednym z mniejszych portów Sorridii. W międzyczasie sierżant Darwyn poprosił Asvarda o chwilę rozmowy by dowiedzieć się jakie drużyna ma plany na najbliższą przyszłość.
Perłowe Sioło przywitało ich neutralnym nastawieniem większości mieszkańców - część z nich słyszała o poszukiwanej grupie "złoczyńców", jednak nikt z nich (poza jednym handlarzem) nie skojarzył tej informacji z drużyną. Towarzysze spędzili w wiosce kilka godzin kupując niezbędne zaopatrzenie, trochę żywych kurczaków, pancerz dla Radymira oraz kilka pereł od jednego z niezwykle przekonywujących handlarzy - udało mu się wcisnąć jedną z nich Radymirowi tłumacząc, że z pewnością przyda mu się do znalezienia ukochanej (którą według Kuzo stanowić miał Gerwazy). Ponadto z rozmów z tutejszym karczmarzem towarzysze dowiedzieli się, że w Magnus Portum wprowadzono godzinę policyjną oraz że istnieje podejrzenie, że coś mogło stać się Durganowi - miał zjawić się w Perłowym Siole jakiś czas temu ale do tego nie doszło. Niestety nie udało im się zaopatrzyć w konie i wóz, więc wkrótce wrócili na statek i wyruszyli w dalszą podróż na zachód by ominąć półwysep i skierować się na północ do Zosimos.
Kolejne dni podróży przebiegły dość nerwowo - sytuacja w kraju ewidentnie się zmieniła, czego dowodem były liczne statki patrolujące wybrzeże królestwa. Bohaterowie skierowali Ostatnią Pieśń na głęboki ocean próbując dostać się w pobliże upadłej Pieczęci. Z dala od brzegu sytuacja pogodowa zmieniła się bardzo szybko - wkrótce spokojny rejs zamienił się w walkę z żywiołem podczas sztormu pośród piorunów i ulewy. W pewnym momencie błyskawice trafiły w morze tuż obok statku towarzyszy, a w miejscu wyzwolenia energii manifestowały się żywiołaki burzy, które z wściekłością zaczęły atakować statek i załogę przywołując kolejne błyskawice. Większość drużyny wybiegła natychmiast na pokład by walczyć z żywiołem - Farciarz przy użyciu kuszy, Kuzo i Morathil rzucając czary, Radymir wspomagając towarzyszy błogosławieństwami a Asvard wyskoczył za burtę z Krwawym Zewem w rękach i doleciał do żywiołaków korzystając z czaru lotu rzuconego mu przez Kuzo. Abdul w tym czasie postanowił szczególnie wykazać się męstwem i zszedł pod pokład by doglądać stanu kurczaków.
Po dość krótkiej walce towarzyszom udało się odegnać żywiołaki co jednocześnie uspokoiło pogodę, a także zagasić płomień którym zajęły się żagle statku. Ostatniego przeciwnika Asvard rozpłatał toporem lewitując nad powierzchnią morza. Śmierć żywiołaka skrystalizowała jego esencję w kamieniu zwanym sercem burz - barbarzyńcy udało się złapać go zanim spadł w otchłań oceanu.
Wypływając na spokojniejsze morze towarzysze dostrzegli statki patrolujące okolicę, jednak ponieważ znajdowali się już dalej na północ uznali, że muszą to być ludzie z Akath. Kuzo postanowił wykorzystać magię lotu by przetransportować się na ich statek i uzyskać pozwolenie na cumowanie w pobliskim porcie Tar-Fill - niestety żołnierze na statku, prawdopodobnie zszokowani widokiem barda podlatującego do nich z otwartego morza, wycelowali w niego swoje kusze i kazali mu wylądować na pokładzie, po czym aresztowali go i związali mu ręce. Następnie Kuzo miał wskazać gdzie znajduje się jego statek - ten próbował tłumaczyć, że chcą tylko dobić do portu by pohandlować, jednak na wieść o tym, że podróżują wojskowym statkiem z Sorridii załoga stała się jeszcze bardziej podejrzliwa. Ostatecznie bard przekonał ich by puścili go wolno i z niesmakiem powrócił na Ostatnią Pieśń.
Kolejnego dnia podróży załoga ujrzała na horyzoncie flotę statków płynących bezpośrednio z północy. Natychmiast odbili na zachód próbując uniknąć natarcia, jednak statki żeglowały zbyt szybko i wkrótce znalazły się z zasięgu towarzyszy by po chwili ich ominąć bez nawiązywania kontaktu. Towarzysze przyjrzeli się mijającej ich flocie i ujrzeli ciężkie statki wojskowe, każdy z nich wypełniony oddziałami nieruchomo stojących, uzbrojonych żołnierzy z pancerzami i twarzami pokrytymi kolorowymi klejnotami, którzy bez słowa wpatrywali się w drużynę by po chwili oddalić się i zniknąć za horyzontem.
Dalsza część podróży przebiegła bez przygód. Zbliżając się do Zosimos późnym wieczorem dwunastego dnia rejsu towarzysze zauważyli na językach dziwny, metaliczny posmak mniej więcej w momencie, w którym minęli ostatni półwysep Akath i ujrzeli mieniące się fioletowo-czerwonym blaskiem wysokie zabudowania tej dziwnej krainy. Podpływając bliżej ujrzeli szczegóły Bet, głównego portu Zosimos, który przywodził na myśl skojarzenia z owadzim ulem - tak gęsta była tu zabudowa i tak wiele ciężko pracujących osób widać było w porcie. Asvard wypatrzył wolny kawałek nabrzeża i skierował tam statek, a gdy zbliżył się by zacumować towarzysze wypatrzyli bogato ubranego człowieka z ubraniem i skórą nabitymi kryształami, który z uśmiechem na twarzy przywitał ich słowami:
Witamy w Bet, sercu Zosimos – miejscu porządku, harmonii i wspólnego celu. Cieszymy się, że wybraliście właśnie naszą metropolię.
Człowiek ten przedstawił się jako Brogan, członek rady zarządzającej Zosimos. Na pytanie o alchemika zatrzymał się na chwilę jakby szukał odpowiedzi i powiedział, że nie ma tu żadnego alchemika, co wprowadziło towarzyszy w zakłopotanie. Zaprowadził ich następnie do wysokiej wieży stanowiącej administrację portu, gdzie w małym biurze z pojedynczym urzędnikiem wręczono towarzyszom formularze wizowe i poproszono o ich wypełnienie. Gdy bohaterowie zwrócili uzupełnione dokumenty urzędnikowi ponownie zajął się nimi Brogan, który zapytał ich w jakim celu odwiedzili Zosimos - ci wyjaśnili, że liczyli na spotkanie z alchemikiem w celu zdobycia eliksiru odmładzającego by pomóc Farciarzowi odwrócić działanie klątwy nałożonej na niego w starej siedzibie Malekimów przez ducha. Członek rady ponownie zapewnił towarzyszy, że w Zosimos nie ma żadnego alchemika ale obiecał dostarczyć im eliksir pod warunkiem, że uda im się w zamian zdobyć informacje na temat ruchu oporu, który ponoć funkcjonuje na terenie Bet. Jednostki te miały stanowić niebezpieczeństwo dla porządku Zosimos, dlatego należy je odnaleźć i wyeliminować - drużyna zgodziła się w tym pomóc. Brogan uprzedził ich jednak, że przebywanie poza schronieniem w godzinach nocnych jest surowo zakazane - przed dźwiękiem trzeciego gongu mieli wrócić na statek, co posłusznie uczynili.
Następnego dnia towarzysze obudzili się z lekkim bólem głowy - podejrzewając, że aura tego miejsca nie wpływa na nich dobrze postanowili jak najszybciej zająć się zleconym im zadaniem i odnaleźć rzekomych buntowników. W tym celu rozpoczęli rozpytywanie mieszkańców Bet w poszukiwaniu informacji - większość z nich odpowiadała mechanicznie, jakby wyuczonymi frazami, jednak jeden z nich otrząsnął się, wspomniał coś o starej kopalni na północny-wschód od miasta po czym wrócił do transu. Bohaterowie odchodząc zauważyli, że pobliscy strażnicy natychmiast aresztowali ich rozmówcę i zabrali go w nieznane miejsce - nie zrobiło to jednak na drużynie wrażenia, która szybkim krokiem wyruszyła w głąb Bet podziwiając niecodzienną architekturę i organizację życia mieszkańców. Po kilku godzinach gdy minęli ostatnie zabudowania miasta ich oczom ukazała się natura spaczona nienaturalnymi kolorami i formami roślinnymi, jakby coś tu dogłębnie zaburzyło porządek biologiczny.
Odnalezienie kopalni nie stanowiło problemu. Wejście do środka przywitało ich tabliczką z napisem "Przejścia nie ma", którą drużyna zignorowała i wzięła się za odgruzowanie lekko zawalonego korytarza. Po wykopaniu szczeliny przedarli się wgłąb jaskini by natrafić na dużą, sferyczną grotę wypełnioną wielokolorowymi kryształami, pośród których wpatrzyć można było duże, skrystalizowane jaja chimer - trzy z nich zaatakowały towarzyszy ku swojej rychłej zgubie.
Eksploracja dalszej części jaskini doprowadziła towarzyszy do niewielkiej groty zamieszkałej przez ósemkę ludzi wyglądających na zmęczonych i niedożywionych, z czego trzech leżało w chorobie na posłaniach. Kuzo rozpoczął dyskusję przekonując towarzyszy by szybko rozprawić się z tą żałosną grupą buntowników, jednak ci zdołali przekonać pozostałych członków drużyny by pozwolili im żyć w zamian za przekazanie im kryształów pochłaniających promieniowanie kontrolujące umysły, które chorzy członkowie ich grupy jeszcze nosili. Skazali tym samym na śmierć troje schorowanych ludzi, którzy - tak jak każdy w tej grupie - zdołali spontanicznie wyzwolić się z jarzma kryształów Zosimos. Towarzysze dowiedzieli się, że grupa znalazła puste kryształy które pochłaniają promieniowanie, dzięki czemu ich umysły nie są narażone na ponowną utratę kontroli. Ponadto ich rozmówca powiedział im, że alchemik władający Zosimos z pewnością dalej to robi, zaś rada stanowi tylko marionetki kontrolowane przez niego w takim samym stopniu jak wszyscy w tej krainie. Zapytany zaś dokąd mogła zmierzać flota wysłana z krainy na południe odparł, że zapewne chcą przejąć kontrolę nad wydobyciem kryształów, których napływ do Bet został jakiś czas temu odcięty. Po tej wymianie słów towarzysze zabrali ze sobą oferowane im kryształy ochronne, rozdzielili je między siebie i wrócili do miasta by biegiem zdążyć wejść na pokład Ostatniej Pieśni tuż przed trzecim gongiem.
Tej nocy drużyna doświadczyła niecodziennego zjawiska - mieli bowiem okazję wspólnie śnić ten sam sen, w którym znajdują się w niewielkim pomieszczeniu z okrągłym stołem przy którym siedział nieznany im gnom. Bez słowa wstępu podziękował im za odnalezienie siedliska oporu informując zdawkowo że zajmie się ciągiem dalszym sprawy. Zgodnie z obietnicą złożoną wcześniej przez Brogana wyciągnął zza pazuchy małą fiolkę z zielonym płynem i postawił ją na stole, po czym opowiedział towarzyszom o umowie, którą miał niegdyś z pewnym szlachcicem z Magnus Portum - ten w zamian za nieznaną zapłatę miał mu zapewniać regularne dostawy klejnotów wydobywanych na dobrze znanej drużynie wyspie. Ponieważ dostawy ustały jakiś czas temu gnom-alchemik uznał umowę za zerwaną, przez co należało w odpowiedni sposób ukarać niesłownego kontrahenta - w związku z tym zlecił towarzyszom by wybrali się do Magnus Portum, zabili hrabiego Thornwooda i wrócili do Zosimos wraz z jego głową. Zapytany co dostaną w zamian powiedział tylko, że otrzymają co tylko sobie zażyczą, po czym wspólny sen się rozmył i bohaterowie obudzili się rankiem w swoich kajutach na statku który w niewyjaśniony sposób znajdował się już poza portem. Na dowód realności wspólnego snu została im fiolka z zielonym płynem leżąca na mokrym pokładzie statku, którą Farciarz bez namysłu otworzył i wypił, młodniejąc natychmiast o kilka lat.






