Rozmowa
22 września 811 RD (roku dynastii?)
Nie możemy zagwarantować, że rozwiążemy Pana problem ale gwarantujemy, że zostanie rozwiązany.
Widzi Pan, immanentą cechą każdej z rzeczywistości w których przychodzi nam funkcjonować jest jej dążenie do stanu wyjściowego. Lokalne perturbacje zarówno w rozumieniu geograficznym jak i czasowym zawsze muszą kończyć się przywróceniem ładu ustanowionego przed ich wystąpieniem, niezależnie od ich intensywności i źródła - nawet gdy było ono efektem działań istot rozumnych. W Pana sytuacji jak mniemam, "rozumnych" nie jest jednoznaczne z "rozumiejących".
Stan podstawowy danego układu, poziom jego najniższej energii ściśle powiązane są z wielkością fizyczną określaną jako entropia, a konkretnie z wzrostem jej wartości w obserwowanym układzie fizycznym wraz z upływem czasu. Tyle powie Panu każdy uczony fizyk, jednak to czego się od nich nie dowiemy to metafizyczne pochodzenie tego zjawiska. Musi Pan zrozumieć, że rozpad wszelkich struktur pozornego porządku budowanego na fałszywych fundamentach ideowych, tak dobitnie widoczny w każdym zakamarku Multiwersum jeśli obserwować wystarczająco długo, nie pochodzi ani od właściwych stwórców Wieloświata ani - jak twierdzą niektórzy głupcy - nie jest dziełem przypadku. Tendencja ta jest największą zasługą sił które mam zaszczyt reprezentować, bowiem sukces który odnieśli wszczepiając nowotwór entropii do struktury Multiwersum oznaczać musi ich nieuchronną wygraną w Wielkiej Grze której szczegółami nie będę Pana zanudzać.
Wracając do sytuacji w jakiej obecnie się Pan znajduje mogę jedynie zapewnić, że satysfakcjonujące Pana rozwiązanie problemu nadejdzie z pewnością wcześniej niż tak zwany koniec wszechświata. Widział Pan na własne oczy kilka miesięcy temu jakie efekty potrafią mieć nasze działania, a zapewniam - było to nasze nie ostatnie, lecz pierwsze słowo w krótkim zdaniu które zwiastować będzie zakończenie tej spaczonej ery w jakiej przyszło nam żyć. Jak zapewne sam Pan rozumie nieuchronność powrotu świata do jego stanu podstawowego nie zwalnia nas z obowiązku prowadzenia starań mających ułatwić opornej rzeczywistości zrzucenie jarzma fałszywego porządku. Zaadresowanie Pana problemu jest siłą rzeczy zbieżne z kierunkiem działań jakie nasza organizacja prowadzi, dlatego cieszę się, że znaleźliśmy tak znamienitego sojusznika.
Proszę wybaczyć mój wywód, na tematy bliskie mojemu sercu mógłbym mówić godzinami ku zgubie co bardziej uprzejmych rozmówców. Z pewnością ma Pan wiele pytań, proszę się nie wahać - jestem do pańskiej dyspozycji.
Na ten moment jedno. Czy będą cierpieć?
Tak, proszę Pana. Jak my wszyscy, ale oni w szczególności.
